Pulsar DIGEX- miss celowników noktowizyjnych

Pulsar DIGEX- miss celowników noktowizyjnych

Noktowizja w łowiectwie stała się faktem, czy komuś to się podoba, czy nie. Wymagania co do celowników noktowizyjnych stale rosną. Nie wystarczy, że nokto będzie umożliwiało sprawną identyfikację celu w całkowitej ciemności, ale również powinno estetycznie wyglądać. Nie można przecież zapominać, że wciąż dla wielu konserwatywnych myśliwych, optoelektronika na tradycyjnym sztucerze pasuje jak pięść do nosa.  Idealnie byłoby, jakby myśliwski celownik noktowizyjny drastycznie nie odbiegał wyglądem od tradycyjnej lunety.

Moda na retro noktowizory

Udane projekty połączenia noktowizyjnego celownika z formą lunety możemy spotkać u takich producentów jak Yukon, czy ATN. Nic więc dziwnego, że firma Pulsar zdecydowała się na opracowanie modelu, który od początku był projektowany w kierunku odzwierciedlenia kształtów typowej lunety celowniczej. Celem konstruktorów raczej nie było zdobycie rynku zagorzałych przeciwników sztucznego światła do polowań, a raczej rozpętanie małej rewolucji w segmencie produktów ze średniej półki cenowej i premium. Postanowiono przekonać niezdecydowanych posiadaczy klasycznej broni myśliwskiej, że pójście w noktowizję nie musi oznaczać oszpecenia broni, a potwierdzić ma to model DIGEX.

Klasycznie, ale z wodotryskami

Pulsar Digex występuje w dwóch wersjach- N455 oraz N450, w zależności od dostarczonego oświetlacza laserowego (940/850). We wnętrzu mamy sprawdzony sensor, identyczny jak w modelu Digisight o rozdzielczości 1280×720. Funkcje również podobne, czyli dalmierz stadiametryczny, PiP, pięć profili balistycznych i do wyboru 10 siatek celowniczych. Dodatkowo celownik został wyposażony w moduł WI-FI i możliwość rejestracji zdjęć lub filmów na wbudowaną 16gb pamięć wewnętrzną. Można więc nie tylko łatwo aktualizować oprogramowanie, ale również mieć zdalny dostęp do wyświetlacza i wszystkich dobrodziejstw jakie oferuje darmowa aplikacja StreamVision. Wszystko zostało ładnie wkomponowane w korpus lunety i gdyby nie zewnętrzny iluminator, to oszukałby się nie jeden nemrod 😊

Ciężko się przyczepić

Być może Digex wygląda dość niewinnie, to jednak producent gwarantuje, że celownik ten zniesie nawet męki kalibru 375. Oczywiście pod warunkiem, że celownik nie będzie zamontowany przez pana „złotą rączkę” za przysłowiową butelkę. Digex posiada 30mm tubus, do którego pasują standardowe obejmy montażowe, nie mniej należy pamiętać, że w środku nie ma klasycznego układu złożonego z wielu soczewek, tylko głównie elektronika. Nie warto więc oszczędzać na montażu i przed osadzeniem celownika dobrze jest kontrolnie dotrzeć obejmy, lub chociażby dokręcać je kluczem dynamometrycznym.

Z całą pewnością należy się przyzwyczaić do trzech akumulatorów, które funkcjonują niezależnie. Użytkownik oddzielnie musi ładować podstawowy- wbudowany w korpus, oraz dwa APS2 (jeden podtrzymujący system główny, oraz drugi zasilający iluminator). W zestawie na szczęście są 3 akumulatory i to jest duży plus. Iluminator jest częścią zestawu, nie mniej nie jest na stałe połączony z tubusem. Ma to oczywiście zalety, jednak w przeciwieństwie do baterii instalowanych w korpusie celownika, oświetlacz laserowy nie ma wskaźnika zużycia baterii. Oddzielny wskaźnik naładowania dla pozostałych znajduje na wyświetlaczu.

Użytkowanie jest bardzo intuicyjne i ciężko jest coś „zepsuć”. Uwzględniono również bardziej roztargnionych myśliwych i celownik sam przechodzi w tryb uśpienia gdy dłużej nic nie robimy. Główny kontroler składa się z trzech przycisków- uruchomienie urządzenia, nagrywanie, oraz zoom. Regulacja funkcji odbywa się za pośrednictwem pokrętła bocznego w bębnie. Ostrość umieszczono standardowo na obiektywnie głównym i regulację dioptrii wyświetlacza na okularze tylnym. Ustawienie położenia wiązki lasera działa prymitywnie prosto poprzez łożyskowanie soczewki i aż przesadnie lekko. Nawet za bardzo. Można za to go przerzucić bez problemu na drugą stronę, co docenią leworęczni.

Jakość obrazu jest na bardzo dobrym poziomie. Nawet na zoom-ie cyfrowym pixele nie kłują w oczy. Oświetlacz laserowy w zestawie jest wystarczający, chociaż z pół kilometrowym zasięgiem w niewidocznej fali podawanym w specyfikacji, trochę przesadzono. Na naszym prawnie dopuszczonym dystansie powinien jednak wystarczyć.

Jeden z ładniejszych celowników noktowizyjnych

Z całą pewnością Pulsar Digex jest jednym z ładniejszych celowników noktowizyjnych na rynku. Można bez wstydu posadzić go zarówno na klasyczny sztucer, jak również na dryla czy kniejówkę. W warunkach łowieckich sprawność praktycznie nie odbiega od swojego brata Digisighta. Wykonanie utrzymane na wysokim poziomie, a nowy egzemplarz z 3 letnią gwarancją można już kupić za nieco ponad 6 tysięcy. Do zestawu producent dorzucił ładowarkę, 3 baterię, gumę dystansową, oraz zapasowy kapsel, czyli praktyczny plug and play do polowań.

Polub artykuł

Michał Budzyński