Kaliber 9,3×62 w praktyce

Kaliber 9,3×62 w praktyce

Pewnego dnia na polowaniu

Poszukiwania postrzelonego odyńca trwały już dobre 40 minut. Wszyscy byliśmy zmęczeni. Choć była już późna godzina i czuć było kilometry w nogach, to jednak ta drobna farba co kilkanaście metrów nie dawała mi spokoju. Wreszcie z dość bliska usłyszeliśmy donośne głoszenie teriera kolegi. Niestety głos dobiegał z 5 hektarowego pola wrześniowej kukurydzy. Wówczas zaczęła się przepychanka i zabawa w chowanego. Fakt, strzał nie był idealnie precyzyjny, bo jak się później okazało spóźniona komora. Po kolejnych kilkunastu minutach wydawałoby się, że sprawa powinna zostać zamknięta. Karpiasta sylwetka dzika ukazała mi się między trzema rządkami kukurydzy. Kolejny strzał na komorę okazał się znów mało skuteczny. Dopiero po kolejnych kilkunastu minutach czarny zwierz został unieruchomiony z ekspresu kolegi. Oględziny tuszy wskazały, że odyniec miał w sobie wszystkie trzy strzały, jednak moje dwa strzały z 6,5×55 nie były w stanie go zatrzymać. Tamtego dnia postanowiłem sobie dwie rzeczy. Nigdy więcej nie będę nocą wchodził w kukurydzę za postrzałkiem oraz wyciągam z szafy wymienną lufę 9,3×62. Zdarzyło się to dnia pańskiego 12 września 2018. Gwoli usprawiedliwienia, 6,5×55 to również świetny kaliber. Polowałem z niego ponad 3 lata stosując różne pociski i w pewnych okolicznościach sprawdza się rewelacyjnie. Do tej pory na rogacza czasami zakładam „szweda”, jednak po wspomnianej przygodzie, pomijając polowania na sarny, cały okrągły rok sztucer podstawowy nosi dziewiątkę. I łamiąc konwenanse nazwę go kalibrem uniwersalnym.

Bliżej nieznany

Rodowód kalibru to oczywiście big game, powstał w 1905 roku na potrzeby polowań na kilku kontynentach. Duża, ciężka kula z konkretną energią nawet na dystansie 250 metrów pozwalała się czuć pewnie łowcom lwów, łosi czy bizonów. Jakiś czas kaliber ten stał w cieniu starszego brata 9,3×74, który trafiał do wszelakich ekspresów i innych łamańców. W Polsce, szczególnie w czasach powojennych długo wypierany był przez popularne wówczas 7×64, 30.06 czy 8×57. Czytając setki opowiadań myśliwskich dosłownie kilka razy natknąłem się na wzmiankę o polowaniu z dziewiątką. Pewnie dlatego w mojej myśliwskiej świadomości 9,3 miał takie znaczenie, jak polskie drużyny piłkarskie w europejskich pucharach. Ktoś tam słyszał, czasem wujek po kieliszku wspomniał na imieninach babci. Czytaj- epizodyczne. Dlatego też, gdy udało mi się nabyć sztucer z dwiema lufami na pierwszy ogień poszło 6,5×55, a dziewiątka wylądowała w szafie. Aż do pamiętnego dnia.

Uniwersalny

Dziś po dwóch lat intensywnego, powtarzam intensywnego polowania, uważam że 9,3×62 jest kalibrem uniwersalnym. Dlaczego? A no dlatego, że jeśli ktoś posiada tylko jedną jednostkę kulową, to jest w stanie z powodzeniem polować z dziewiątką indywidualnie i zbiorowo na każdą zwierzynę, bez wątpliwości, czy wystarczy mocy obalającej. Zniszczenia tuszy? Wystarczy dobrać odpowiednią kulę i będziemy w stanie organoleptycznie stwierdzić, że 7×64 potrafi zrobić większy bałagan. Odrzut? Moim zdaniem w pełni akceptowalny. Równe pchnięcie, któremu daleko do wyłamania obojczyka. Wspomniane wcześniej 30.06 uważam za mniej komfortowe, zwłaszcza gdy nie przyłożymy idealnie broni do ramienia. Balistyka? To także kwestia dobrania odpowiedniej kuli. Obecnie używam Hornady SP mające na 200 metrach 10 cm opadu i energię 3215 J. Nie ma również problemu z dostępnością amunicji do tego kalibru.

Szczerze…

Byłbym jednak oszustem gdybym twierdził, że kaliber jest bez wad. Zauważyłem, że szczególnie małe dziki mają tendencję do odchodzenia po strzale z dziewiątki. Jest to z reguły 30-50 metrów z obfitą farbą, co jest dla mnie akceptowalne. Minusem może być także cena, która jest nieco wyższa od standardowych siódemek. Co prawda amunicja Hornady, z którego strzelam kosztuje 170 zł, jednak marki Premium mają już zauważalny skok finansowy. Mimo to uważam, że zredukowanie zjawiska postrzałków o ponad 90% w pełni rekompensuje wyższe koszty. Warto zauważyć także na zmiany w liczebności zwierzyny w łowiskach. Z roku na rok zdecydowanie przybywa jelenia i pojawia się on tam, gdzie go nigdy wcześniej nie było.  Osobiście z dziewiątki poluje na wszystko, łącznie z sarną i lisem. Humorystycznym akcentem niech będzie dyskusja z myśliwym dewizowym, którego miałem okazję kilka lat wstecz podprowadzać podczas rui. Ów łowca przyjechał z bronią w 9,3×62. Zaskoczyło mnie to i zapytałem dlaczego właśnie ten kaliber, skoro jest wiele mniejszych, równie skutecznych na sarny. Odpowiedział: może i są mniejsze, ale odkąd przyjeżdżam z dziewiątką, nie zdarzyło się żebym płacił za postrzałka.

fot. Michał Budzyński

Polub artykuł

Kamil Polkowski

2 thoughts on “Kaliber 9,3×62 w praktyce

  1. Cześć, z jakiej dokładnie broni polujesz? Szukam czegoś godnego polecenia w kalibrze 9,3×62. Przeznaczenie dokładnie takie jakie opisujesz w artykule. Z góry dziękuję za odpowiedź. Darz Bór.

Comments are closed.