Etycznym się jest, a nie bywa- kilka słów o optoelektronice.

Etycznym się jest, a nie bywa- kilka słów o optoelektronice.

Rozmowa z Rafałem Szkopem i Łukaszem Sprotem – myśliwymi WKŁ nr 426 „Puchacz” z Wrocławia.

Optoelektronika na łowach to temat wciąż budzący emocje zarówno w środowisku myśliwych, jak i poza nim. Postanowiliśmy zapytać dwóch zaprzyjaźnionych  nemrodów, jak oni postrzegają rolę zaawansowanych technologii w swojej łowieckiej codzienności. 

GL: Niektórzy myśliwi są zdania, że polowanie z optoelektroniką jest mniej etyczne. Czy podzielacie ten pogląd?

RS: Oczywiście że nie, może cofnijmy się troszkę w czasie, kiedy zwykłe lunety optyczne stały się dostępne dla większości myśliwych – część starszych nemrodów twierdziło, że jest to nieetyczne, bo zwierzyna też musi mieć szansę. 

Czy na przestrzeni lat tej zwierzyny ubyło? Nie.

Etycznym powinien być każdy myśliwy, niezależnie od tego z czym poluje i na co. Noktowizja czy termowizja daje nam świadomość, możemy rozpoznać

cel, widzimy więcej, co najważniejsze, polujemy bezpiecznie. Nie wyobrażam sobie, że myśliwy korzystający z optoelektoniki może pomylić dzika z człowiekiem. Bardzo często myśliwi negujący urządzenia nokto/termo nie zdają sobie sprawy z tego, jakie ich koła ponoszą straty wynikające ze szkód w uprawach rolnych. Wynika to zapewne z tego, że nie angażują się w życie swojego koła, bądź po prostu nie mają dzika w swoich obwodach. 

ŁS: Zdecydowanie nie, etycznym myśliwym jest się lub nie, a urządzenia, z jakich korzystamy nie mają tu nic do rzeczy. Co więcej, noktowizja zwiększa nie tylko skuteczność oddawanych strzałów, ale i niweluje możliwość pomyłki w rozpoznaniu praktycznie do zera. Zresztą z doświadczenia wiem, że taką opinię przeważnie wygłaszają osoby (przynajmniej w gronie myśliwych), które podchodzą do łowiectwa dość ideologicznie, a tak naprawdę nie uczestniczą czynnie w życiu koła i wykonywaniu planów łowieckich. Ja ich nazywam „teoretykami”. Moim zdaniem, jeżeli technologia umożliwia nam wykonywanie polowania efektywniej i co najważniejsze bezpieczniej, to nie widzę w tym nic nieetycznego.

GL: Jak zmieniło się Wasze łowiectwo od kiedy zaczęliście polować z optoelektroniką?

RS: Diametralnie. Uważam, że optoelektronika jest po to żeby nie strzelać. Paradoksalnie, odkąd używam tego typu sprzętu, pozyskuję zdecydowanie mniej dzików. Wynika to głównie z tego, że dokładnie mogę rozpoznać cel i pozwolić sobie na lepszą selekcję dzików. Przykładowo, przy pięknej pełni, czy nawet na śniegu, widząc dziki, czy jesteśmy w stanie rozpoznać płeć? Na 50 metrów może i tak, ale dalej? Nie sądzę. Co więcej, nie muszę ograniczać się do siedzenia na ambonie, mogę polować z podchodu nawet w lesie, bez księżyca, bo wiem, co widzę, a to przekłada się na niwelowanie szkód, które w moim kole są duże.

ŁS: Znacząco. Detekcja zwierzyny dzięki termowizji jest nieporównywalna, rozpoznawanie dużo łatwiejsze, no i efektywność polowania dużo większa. Dzięki termowizji mogłem zmienić sposób nocnego polowania z zasiadki na podchód, co przynosi mi nieporównywalnie więcej przyjemności i satysfakcji.


GL: Czy nie uważacie, że gdyby wszyscy myśliwi zaczęli używać noktowizji i termowizji to w końcu nie byłoby na co polować?

RS: Myślę, że nie. Tak jak odpowiedziałem w pierwszym pytaniu, czy celowniki optyczne zmniejszyły populację zwierzyny? No nie zmniejszyły. 

Oczywiście w dobie ASF, kiedy państwo dało możliwość wzbogacenia się kosztem dzika, zdarzali się koledzy, którzy zwietrzyli w tym biznes, ale dla mnie to już nie jest łowiectwo.

ŁS: Raczej nie, większość aktywnych myśliwych poluje już z tymi urządzeniami i dzięki temu jeszcze udaje nam się wykonywać coraz większe plany pozyskania.

GL: Czy Waszym zdaniem prawo łowieckie powinno dopuszczać używanie termowizji i noktowizji do polowań na wszystkie zwierzęta łowne w Polsce?

RS: Na ten moment możemy polować na dziki i na drapieżniki. Może przy tym na razie pozostańmy, choć…

ŁS: Moim zdaniem należałoby unormować korzystanie z urządzeń cyfrowych z trybem dziennym do polowań na zwierzynę płową, oczywiście pozostawiając możliwość polowania na te gatunki tylko w warunkach dziennych. 

GL: Czy widzicie jakieś pozytywne zmiany w Waszym kole łowieckim od czasu umożliwienia polowań z optoelektroniką?

RS: Na pewno mniej postrzałków, mniej pozyskanych dzików płci żeńskiej, co może w dobie ASF dla „rządzących” nie jest zbyt wygodne, natomiast etyka to nie prawo, a nie zapominajmy również o tym, iż dzik pełni również istotną rolę w przyrodzie. Wzrasta też pozyskanie drapieżników, co jest istotne jeżeli chcemy dbać o populację zwierzyny drobnej.

ŁS: Wydaje mi się, że skuteczność strzałów jest dużo większa, a dzięki temu mamy coraz mniej postrzałków.

GL: Przy korzystaniu z tego typu urządzeń ważny jest chyba również umiar i zdrowy rozsądek?

RS: Umiar i zdrowy rozsądek jest ważny nie tylko w łowiectwie, ale też w życiu. Wszystko jest dla ludzi, ale bądźmy rozsądni. Mój apel do kolegów – nie każde polowanie musi zakończyć się strzałem, bez znaczenia jakiego sprzętu używamy, szanujmy to, co mamy, bo żyjemy w czasach, w których nie możemy być pewni co nas czeka i co stanie się z naszym modelem łowiectwa.

ŁS: Te dwie cechy powinny charakteryzować każdego myśliwego niezależnie od tego, z jakiego sprzętu korzysta, a w szczególności ważny jest zdrowy rozsądek. Jeżeli chodzi o umiar, to obecne procedury nałożone przez przepisy związane z ASF wystarczająco hamują zapał do pozyskiwania dużej ilości dzików. 


GL: Czy obecne łowiectwo mogłoby się obejść bez termowizji i noktowizji?

RS: Obywało się przez tyle lat, więc pewnie obywałoby się dalej, ale jeżeli technologia i prawo daje dam takie możliwości, to dlaczego z tego nie korzystać? Znajdź teraz wielkoobszarowego rolnika, który zapina pług na konia. Raczej nikt tego nie robi, bo świat idzie do przodu, więc skoro my nie musimy smarować kredą szyny dubeltówki, to też tego nie róbmy.

ŁS: Mogłoby, ale nie widzę w tym najmniejszego sensu. Tak samo, jak korzystamy z coraz to lepszych ubrań czy samochodów terenowych.

GL: Jakich zmian w prawie oczekiwalibyście w zakresie polowań z wykorzystaniem optoelektroniki?

RS: Większość celowników posiada tryb dzienny, myślę, że warto rozważyć możliwość używania optyki cyfrowej do polowania na zwierzynę płową, oczywiście zgodnie z obowiązującymi przepisami czyli na godzinę przed i na godzinę po zachodzie słońca. Nie każdego stać na to, żeby mieć dwie jednostki broni i dwa różne celowniki, a nie wspominając już o tym, że jest to duże utrudnienie w poruszaniu się na polowaniu. Odbijając argument, że myśliwi przy takich możliwościach będą pozyskiwali zwierzynę płową w nocy – jeżeli będą chcieli, będą to robili bez względu na to co mają zamontowane na broni. ETYCZNYM SIĘ JEST, A NIE BYWA.

ŁS: Jestem zdecydowanym przeciwnikiem nakazywania czegoś przez prawo, ale moim zdaniem każdy polujący w nocy powinien korzystać z noktowizji czy termowizji, chociaż do obserwacji i chodzi mi tu tylko o kwestię bezpieczeństwa.

GL: Dziękujemy Wam za rozmowę!

Darz Bór

Polub artykuł

Miśka Starowicz