Barrett Fieldcraft – najlżejszy sztucer w swojej klasie

Barrett Fieldcraft – najlżejszy sztucer w swojej klasie

Na naszym rynku pojawiły się niedawno karabiny Barrett z serii Fieldcraft. Modele te charakteryzują się ultralekką wagą i to wcale nie jest żadna ściema marketingowa. Wyobraźcie sobie sztucer repetier z 21-calową lufą (53 cm) w kalibrze 308, który waży zaledwie 2,3 kg?! To jest waga niewiele większa niż pistoletu Desert Eagle 😊 Tak już na poważnie, to Fieldcraft jest lżejszy o ponad kilogram od typowego sztucera myśliwskiego w tej długości.

Barrett i sztucer myśliwski???

Faktycznie, brzmi to trochę nieprawdopodobnie, jednak taki epizod jednak wydarzył się. Firma Barrett znana jest przecież głównie z broni wyborowej dużego kalibru, jak chociażby M82. Warto wspomnieć, że właściciel firmy Ronnie Barrett na początku lat 80-tych stworzył pierwszy ręczny karabin w kalibrze 50. Produktami kojarzącymi się z firmą są również karabiny w specyficznym kalibrze 416 Barrett opracowanym przez syna Ronniego. Do dziś karabiny precyzyjne Barrett-a są cenione i wykorzystywane w wielu armiach na całym świecie. Co zatem podkusiło producenta, żeby zrobić ultralekki sztucer myśliwski? Tego chyba nikt nie wie i być może znowu ktoś Ronniemu powiedział, że „gdyby jego pomysł był dobry, ktoś mądrzejszy już by go zaprojektował”.

Wyobraźcie sobie, że Ronnie Barrett projektując swój pierwszy karabin nie miał żadnego doświadczenia w tym zakresie, a z zawodu był fotografem. Nie przeszkodziło mu to jednak w skrystalizowaniu swoich planów i nie przejmował się uwagami jak ta cytowana powyżej. Ostatnie 40 lat doświadczenia jego firmy wskazuje na to, że można zaufać marce, szczególnie w zakresie jakości. Firma w zasadzie jest praktycznie nierozpoznawalna na rynku cywilnym, a w szczególności łowieckim – stąd Fieldcraft był pewnym zaskoczeniem.

Nowoczesny lekki sztucer z naleciałościami Remingtonem

Jak wspomniano na wstępie waga sztucera robi naprawdę wrażenie. Lekka lufa raczej nie jest przeznaczona do ambitnego męczenia karabinu na strzelnicy, szczególnie bez dłuższych przerw pomiędzy seriami. O precyzję jej wykonania nie trzeba jednak martwić się. Jeśli chodzi o typowe zastosowanie w łowiectwie, to jest tu duże pole do popisu od polowań z podchodu, po zbiorówki. Aktualnie producenci broni zdążyli już przyzwyczaić strzelców do lekkich stopów. Nie ma więc sensu deliberować na ile konkretnie tysięcy strzałów jest obliczona żywotność istotnych elementów broni, szczególnie w przypadku sztucerów powtarzalnych przeznaczonych do celów łowieckich. W dodatku w Polsce…

Zamek Barretta Fieldcrafta podobny jest jak w Remingtonie 700. Bez jakiegoś nadzwyczajnego sposobu ryglowania i z kątem otwarcia 90 stopni. Sporo jak na obecne fanaberie myśliwych, ponieważ 60 stopni staje się powoli standardem. Kultura pracy zamka jest w zasadzie podobna do Remingtona, czyli lepiej niż w Savage, ale brakuje mu nieco do Tikki😊 Jest za to dobrej jakości regulowany spust Timney-a i już w standardowym ustawieniu dział przyzwoicie.

Fieldcraft występował głównie z syntetyczną standardową osadą. Bez regulacji wysokości policzka i jak na syntetyk jest ona całkiem sztywna. Sztywność i dystans mocowania osady z systemem broni zapewniają aluminiowe tuleje, jednak warto na śrubach utrzymywać rekomendowane przez producenta wartości momentów dokręcenia. Nie ma bowiem aluminowego beddingu na całej przylgni systemu z osadą. Lufa oczywiście jest w pełni pływająca.

Sztucer ten zasilany jest nabojami w konfiguracji 4+1 z wewnętrznego magazynka ładowanego od góry. System ten jest jeszcze dość często spotykany w budżetowej broni amerykańskiej. Być może takie rozwiązanie było związane z kosztami projektowania i produkcji dedykowanych magazynków lub bardziej skomplikowanym procesem adaptacji magazynka, aby nie wychodził poza obrys osady. Tak czy inaczej od takiego systemu powoli odchodzi się i wiele europejskich firm produkuje broń z własnymi wymiennymi magazynkami. Są przy tym drogie i z reguły niekompatybilne z innymi. 😊

Podsumowanie

Barrett Fieldcraft jest ciekawą propozycją dla myśliwych szukających bardzo lekkiego sztucera. Jego wagę docenią w szczególności diany, a także ci, którym wiek lub zdrowie nie pozwalają na chodzenie z ciężką bronią na ramieniu. Oczywiście Pani Redaktor Miśka pewnie kaprysiłaby ze względu na syntetyczną osadę. 😊 Cena tego karabinu w Polsce wynosi około 7500zł, a więc wcale nie mało. Z jednej strony mamy kultową markę i niespotykanie niską wagę broni, zaś z drugiej dość powszechny i mało nowoczesny system zamka i magazynka. Być może z tego powodu aktualnie ten model nie jest już produkowany, jakkolwiek z całą pewnością zasługuje na uwagę.

Polub artykuł

Michał Budzyński