Cywilni posiadacze broni w obronie Ukrainy

Cywilni posiadacze broni w obronie Ukrainy
Rozmowa z Damianem Dudą – polskim wolontariuszem na Ukrainie, medykiem pola walki, wykładowcą akademickim i instruktorem medycznym. Ekspertem ds. bezpieczeństwa oraz mediów, a także prezesem fundacji W MIĘDZYCZASIE.
Jak trafiłeś w samo piekło wojny na Ukrainie?

Na przełomie 2014/2015 roku trafiłem do Ukrainy jako obserwator jednej z międzynarodowych organizacji, która miała się zorientować w sytuacji mniejszości polskiej zamieszkałej w Mariupolu. Na miejscu zorientowałem się, że sytuacja jest zgoła inna od tej, przedstawianej przez media i wojna w zasadzie już się rozpoczęła. Nadzieje na pokój wśród mieszkańców Mariupola prysły po ostrzale artyleryjskim miasta w którym zginęło 30 osób. Widząc prawdziwe oblicze konfliktu podjąłem decyzję o tym, żeby zaangażować się w pomoc na tyle, na ile nasz polski system prawny wówczas pozwalał, czyli pomocy medycznej.

Czy w Twojej opinii na przestrzeni tej ostatniej dekady była jeszcze możliwość powstrzymania konfliktu zbrojnego przez kraje UE, czy jednak nie było takiej woli ze strony państw zachodnich?

Takiej woli nie było widać, ponieważ praktycznie cały zachód był uzależniony energetycznie od Rosji. Pytanie, czy jakiekolwiek kroki dyplomatyczne powstrzymały by Rosję od agresji zbrojnej na Ukrainę? Wiele badań opinii publicznej wskazuje, że imperializm w Rosji jest silnie zakorzeniony i raczej będzie się dalej objawiał. Do widocznej zmiany kulturowej tam nie doszło i jeszcze prędko nie dojdzie.

W pierwszym okresie konfliktu zbrojnego na Ukrainie ogromną rolę odegrali cywilni posiadacze broni palnej, a między innymi myśliwi. Czy możesz coś więcej powiedzieć o tej obronie cywilnej Ukraińców?

Odpowiadając na to pytanie warto na wstępie wspomnieć, że kiedy stymulowane przez Federację Rosyjską ruchy separatystyczne przejmowały tereny ukraińskie, armia narodowa była zupełnie nieprzygotowana do działań stabilizacyjnych. Wyższa kadra dowódcza była często mniej lub bardziej powiązana z Rosjanami. Wtedy właśnie ochotnicze służby obrony cywilnej składające się głównie z myśliwych posiadających prywatną broń, tworzyły oddziały samoobrony, które w miarę możliwości przeciwstawiały się siłom okupującym tereny ukraińskie. Te oddziały intuicyjnie zaczęły zabezpieczać drogi, węzły komunikacyjne, ratusze i ośrodki lokalnej władzy.

Czy to prawda, że w trakcie okupacji poszczególnych terenów Ukrainy Rosjanie na podstawie dokumentów administracyjnych próbowali w pierwszej kolejności dotrzeć do osób które legalnie posiadają broń, co może świadczyć o tym, że traktują ich jako istotny potencjał militarny?

Po eskalacji konfliktu zbrojnego, myśliwi posiadający własną broń palną odegrali istotną rolę w nękaniu rosyjskich kolumn posuwających się wgłąb Ukrainy aby zdobyć Kijów. Zapewne z tego powodu rosyjskie wojska próbując wymuszać na lokalnych władzach dostęp do list i danych adresowych myśliwych potwierdziły, że traktują tą grupę posiadaczy broni bardzo poważnie.

Czy po tych wszystkich doświadczeniach z początku konfliktu podejście Ukrainy do cywilnych posiadaczy broni uległo zmianie?

Przed 2014 rokiem dostęp do broni na Ukrainie był bardzo mocno reglamentowany i oparty nieco na systemie sowieckim, czyli umożliwiającym uzyskanie pozwolenia wyłącznie wybranym przez władze osobom. Po 2014 roku do Ukrainy dotarło, że bez powszechnego dostępu do broni i bez obrony cywilnej Ukraina jest znacznie słabsza. Wraz z upowszechnianiem i ułatwianiem dostępu do broni cywilom, głównie broni do celów łowieckich, znacząco podwyższono potencjał obrony cywilnej. Wraz z rozwojem konfliktu na potrzeby obrony kraju w ręce cywilów trafiła również broń niezarejestrowana, tak więc można dziś mówić, że rynek ten się nasycił, a mimo tego naród ukraiński bardzo odpowiedzialnie podchodzi do sfery bezpieczeństwa.

Czy z perspektywy czasu spędzonego na ukraińskim froncie nie dostrzegasz pewnych wpływów rosyjskich w ograniczanie dostępu do broni cywilom nie tylko w Polsce, ale również w całej UE? Czy na podstawie doświadczeń naszych wschodnich sąsiadów nie powinniśmy w Polsce wzmacniać edukację w zakresie obrony i strzelectwa?

Nie da się tego ukryć. Jako wieloletni pedagog i wykładowca na kierunku Bezpieczeństwo Narodowe jestem za tym, aby popularyzować legalny dostęp do broni dla praworządnych obywateli, żeby społeczeństwo było oswojone z tematem broni palnej. Nie mam tu na myśli broni leżącej na półkach w marketach, ale chodzi mi o to, aby większość społeczeństwa wiedziało jak posługiwać się bronią palną i było w stanie jej użyć w przypadku konfliktu zbrojnego. Dobrym rozwiązaniem byłoby więcej programów rządowych popularyzujących strzelectwo łącznie z możliwością refundacji takich zajęć chociażby dla szkół. To co ja zauważyłem podczas swojej pracy na Ukrainie, w Syrii, czy Iraku gdzie pracowałem z Kurdami walczącymi z Państwem Islamskim, to że lokalne społeczności muszą posiadać dostęp do broni palnej w celach samoobrony, ponieważ wojska operacyjne przemieszczają się tam, gdzie wymaga tego taktyka walki. Warto tu również zrewidować w Polsce niezrozumiałe przepisy dotyczące możliwości konfiskaty legalnej broni cywilom przez Policję w przypadku kryzysu lub wojny.

Czy możesz opisać dzień z życia ratownika pola walki na froncie, żeby uzmysłowić niektórym ludziom, a w szczególności politykom czym jest wojna i dlaczego warto wspierać obronę cywilną?

Wszystko zależy od tego jaką jednostkę się zabezpiecza i w jakim rejonie działań. Zdarzały się dni, gdzie tygodnie spędzaliśmy w piwnicach z powodu ostrzałów artyleryjskich wychodząc tylko po poszkodowanych. Były też dni, gdzie prowadziliśmy działania dosłownie kilkadziesiąt metrów od Rosjan ewakuując żołnierzy ze strefy śmierci potykając się o zwłoki tych, którym pomóc się nie udało.

Czy możesz scharakteryzować najbardziej powszechne urazy i rany na polu walki? Czy są to typowe rany postrzałowe, czy może inne obrażenia od odłamków?

Paradoksalnie ran postrzałowych nie ma jakoś specjalnie dużo, za to spotkałem się z wieloma urazami ciśnieniowymi w wyniku ostrzału artyleryjskiego klasyfikowane jako akubarotrauma. Urazom takim towarzyszyć może szereg poważnych następstw, takich jak pękanie pęcherzyków płucnych, błony bębenkowej, urazy mózgu czy dysfunkcje układu oddechowego. Osoba z akubarotraumą jest całkowicie wyłączona z walki i często niezdolna nawet do samodzielnego poruszania się, przez co trzeba taką osobę prowadzić lub nieść.

Czy Twoim zdaniem żołnierze rosyjscy faktycznie nie mają pełnej świadomości o co tak naprawdę walczą?

Propaganda rosyjska i jej poziom skutecznie podsyca ten konflikt . Nie widzę również możliwości na szybkie zakończenie walk i obawiam się, że będzie to wojna na wyniszczenie. Rosja mentalnie jest wciąż imperialistycznym krajem i nawet pojedyncze zmiany na szczycie władzy mogą okazać się niewystarczające.

zdjęcie: https://www.facebook.com/damian.duda.5205

Polub artykuł

Michał Budzyński