Kuchnia wegańska- klops ala dzik
![Kuchnia wegańska- klops ala dzik](https://www.gunslab.pl/wp-content/uploads/2021/05/Projekt-bez-tytulu-2021-05-02T075617.330.png)
Z zimową pogodą bywa podobnie, jak z kobiecymi nastrojami. Na polowanie jednak pogoda może być dobra, lub bardzo dobra. Tej jednej niedzieli nie padało, a więc było bardzo dobrze. Ostatnie dni wcześniej była jednak odwilż i finalnie ścisnął mocno mróz.
Na zbiorówkę brat się wystroił w kalosze i zabrał swój całkiem świeżo kupiony „fartowny dryling”. Od kiedy kupił dryla zwierzyna szła na niego jak wściekła. Nawet jak mylił przełączanie luf, to i tak jakimś trafem udało mu się z czymś wrócić . Wszystkie znaki na niebie i głównie na ziemi wskazywały, że również i tego dnia bór mu podarzy, bo szanse na dziki były duże. Mioty były wcześniej otropione przez prowadzącego i dziki były bankowe jak nie w pierwszym, to drugim pędzeniu. Pierwsze odbyło się w ciszy, a więc wszystko było przed nami. Na wozie patrzymy na numerki i bratu wypada oczywiście dewizówka. Z „fartownym drylem” nawet kartkę dobrą wylosował. Wiadomo kto zawsze ma szczęście…
Prowadzący krzyknął do kierowcy aby stanął i wypuścił brata na swoją dewizówkę. Cieszył się jak dziecko i jeszcze coś tam przebąkiwał o fartownej broni… W trakcie opuszczania wozu na oblodzonej leśnej drodze prawa fizyki nie były jednak po jego stronie i wyszedł tanecznym krokiem. Próbował ustać na parkiecie, jednak po półtorej sekundzie jego gumowe baletki się poddały na lodowisku. Spotkanie z ziemią na szczęście zaliczył bez kontuzji, w przeciwieństwie do „fartownego dryla”, w którym ułamała się kolba. Na domiar złego całe zdarzenie zarejestrowały dwie „miłe”, starsze panie spacerujące z kijkami. Nie wnikając w szczegóły wypadku skomentowały sytuację mówiąc:
– dobrze, że nas nie postrzelił! Pewnie pijany…
![złamana broń](https://www.gunslab.pl/wp-content/uploads/2021/05/180482938_870687916846705_6389921015213828190_n.jpg)
Brat stanął na swoim stanowisku, żeby nie zaburzać dalszego procesu rozstawiania myśliwych na linii. Broń kompletnie nie nadawała się do strzelania. Chwilę po ruszeniu naganiaczy miał wykładane przelatki w miocie, a później jego stanowisko minął wolno gruby odyniec. Odprowadził go wzrokiem za linię i popatrzył z politowaniem na swojego obrzyna. Sąsiad również musiał napawać się widokiem, ponieważ miał za daleko na strzał. Wszyscy niby współczuli, ale i tak ryli się do końca polowania. Lepiej nie myśleć, ilu osobom miłe panie z kijkami opowiedziały swoją wersję wydarzeń.
Poniżej przepis dla myśliwych, którym ostatnio bór nie darzył, lub mają broń u rusznikarza.
![sałatka z mango](https://www.gunslab.pl/wp-content/uploads/2021/05/IMG_20210501_124951_2-768x1024.jpg)