Samorządny projekt nowelizacji ustawy Prawo Łowieckie

Samorządny projekt nowelizacji ustawy Prawo Łowieckie

Zapewne wiele osób miało okazję zapoznać się z ostatnim poselskim projektem ustawy o zmianie ustawy Prawo łowieckie. Wspominany projekt dotyczy przywrócenia możliwości wyboru władz Polskiego Związku Łowieckiego przez statutowe organy związku. Zgodnie z aktualnym stanem prawnym po nowelizacji przepisów w 2018 roku minister właściwy do spraw środowiska mianuje Łowczego Krajowego i pozostałych członków Zarządu Głównego PZŁ oraz zatwierdza powoływanie oraz odwoływanie łowczych okręgowych. Jak czytamy w uzasadnieniu – sytuacja ta stała się źródłem wielu konfliktów i uniemożliwia sprawną realizację ustawowych zadań, które państwo powierza PZŁ. Zdaniem wnioskodawcy brak społecznego nadzoru nad organami PZŁ oraz wydatkowaniem środków, które pochodzą ze składek członkowskich jest nieakceptowane przez myśliwych i paraliżuje funkcjonowanie Polskiego Związku Łowieckiego. Panaceum na tą sytuację ma być powrót do sytuacji prawnej przed 2018 rokiem, kiedy to członków zarządu głównego PZŁ powoływała Naczelna Rada Łowiecka. Wnioskodawcy poszli nawet krok dalej, ponieważ zapomnieli w projekcie uwzględnić kadencyjność tych organów. Pytanie tylko, czy świadomie czy nie?

Bardzo nie lubię, kiedy ktoś wypowiada się w moim imieniu, nawet będąc wrzuconym do jednego wora dużej społeczności. Ubolewam, że wnioskodawcą tego projektu jest posłanka Urszula Pasławska- myśliwa z wieloletnim stażem łowieckim. Niestety ja doskonale pamiętam realia prawne, w jakich PZŁ funkcjonował „samorządnie” przed 2018 rokiem. W ramach samorządności wysokość wynagrodzenia Łowczego Krajowego było pilnie strzeżoną tajemnicą, a o tym jak wydawano pieniądze dowiedzieliśmy się dopiero z audytu jaki powstał po utraceniu władzy przez „społeczniaków”. A może aktualne przepisy ustawy Prawo Łowieckie mają właśnie zapobiegać sytuacji, jaka miała miejsce w 1997 roku, kiedy to ówczesna NRŁ nie zważając na zdezaktualizowanie statutu PZŁ obradowała bez stosownej delegacji prawnej i powołała chociażby nowego łowczego krajowego, oczywiście z PZPR-owskim dossier… Z jednej strony Polacy od 1989 roku świętowali wolne wybory i uwolnienie się od komunistycznego reżimu, a z drugiej strony przez blisko dwie dekady łowiectwo pozostawało w rękach osób związanych z PZPR, którzy niejako samozwańczo zagarnęli ten obszar. Społecznie.

Przez wiele lat PZŁ funkcjonował w oderwaniu od jakichkolwiek realiów współczesnego zrzeszania, ponieważ nie był ani stowarzyszeniem ani organizacją społeczną, a na domiar złego bez realnego nadzoru ministra środowiska. Był również blisko polityki, a promowanie wybranych polityków na łamach Łowca Polskiego było aż niesmaczne. Ówcześni włodarze PZŁ byli tak zajęci „samorządnością”, że nie zauważyli zmian jakie nastąpiły w przestrzeni publicznej, przez co organizacje pseudoekologiczne zaserwowały nam wyrzucenie myśliwych poza nawias społeczny. Tak tylko dla przypomnienia dodam jeszcze, iż zrzeszenie było poddawane kontrolni przez NIK, a do przepisów wewnątrz organizacyjnych z prawa łowieckiego miał wiele uwag również Rzecznik Praw Obywatelskich. Polecam zajrzeć do tych wniosków wszystkim tym, którzy uważają, że PZŁ powinien mieć nad sobą mniejszą kontrolę organów państwowych.

Żeby była jasność, jest mi całkowicie obojętne czy nasze łowieckie władze będą wybierane w „demokratycznych” wyborach, czy w ramach namaszczenia politycznego. Zarówno w jednym jak i drugim przypadku ustawa nie wymaga żadnych konkretnych kwalifikacji i kandydaci nawet nie muszą znać Statutu PZŁ. Niestety nigdy nie uwierzę w pełnie demokracji w PZŁ, skoro w wielu koła rządzą te same osoby przez kilka dekad. Być może są po prostu świetnymi fachowcami w swojej dziedzinie i zrzeszenie cierpi na ogólny niedostatek kompetentnych osób, albo po prostu karty rozdają ci, którzy wydają odstrzały w kołach i reszta musi się godzić z losem? Dla mnie ważne jest to, aby zrzeszenie realizowało ustawowe zadania z korzyścią w równych proporcjach dla Państwa, jak i członków PZŁ, a nie tylko wybranych.

Dlaczego w ostatniej nowelizacji nie ma wykreślenia irracjonalnego zakazu uczestnictwa osób niepełnoletnich w polowaniach, likwidacji nielogicznego zakazu płoszenia zwierzyny? Dlaczego nie przywrócono możliwości szkolenia psów myśliwskich na żywych zwierzętach, szczególnie w dobie ASF? Dlaczego nikt z wnioskodawców nie pokusił się o aktualizację i poprawę przepisów w zakresie szkód łowieckich, zasad wykonywania polowania i przyjmowania do kół, a także wywaleniu wielu innych nieżyciowych przepisów jakie powielane są od czasu głębokiej komuny? Dlaczego nikomu przez dwie dekady nie przeszkadzało to, że grupa osób współpracujących z obcym państwem trzymała w garści największą grupę cywilnych posiadaczy broni w Polsce? Ostatnie pytanie jakie można zadać Pani poseł, to dlaczego nikt nie ponowił wniosku do Trybunału Konstytucyjnego w sprawie zaskarżonych przepisów o zakazie zabierania dzieci na polowania?

Wydaje mi się, że myśliwi aktualnie oczekują przepisów ułatwiających prowadzenie gospodarki łowieckiej i dających im realną ochronę prawną przed wszechobecnym hejtem i dyskryminacją. Oczekiwanie „odpolitycznienia” od organizacji powstałej na mocy ustawy, mającej monopol na zarządzanie państwowymi zasobami i organizowanie egzaminów na uprawnienia łowieckie, w tym pozwolenia na broń, jest po prostu śmieszne. W związku z rosnącymi kosztami uprawiania łowiectwa w Polsce, a także wysokim współczynnikiem średniego wieku wśród członków PZŁ, należy pilnie pomyśleć nad wprowadzeniem takich zmian w ustawie Prawo Łowieckie, które umożliwią szybsze uzyskiwanie podstawowych uprawnień łowieckich, aby aktywnych myśliwych było w Polsce więcej.

Nie możemy również zapominać, że za naszą wschodnią granicą trwa wojna, a nasze społeczeństwo jest jednym z najbardziej rozbrojonych w całej Europie. W nowelizacji przepisów o Broni i Amunicji dla kandydatów na strzelców sportowych skrócono wymagany staż w klubie strzeleckim z 3 do jednego miesiąca by przyśpieszyć uzyskiwanie pozwolenia na broń. Może warto pomyśleć nad skróceniem rocznego stażu łowieckiego, przez który w praktyce wydłuża uzyskanie pozwolenia na broń do celów łowieckich nawet do blisko 2 lat (staż, kurs, proces administracyjny w PZŁ i WPA)… Pomysłów jest wiele, tylko trzeba się o nie zapytać zwykłych myśliwych…

Polub artykuł

Michał Budzyński