Złotousty mówi o GUN TV PL- czyli wywiad Andrzejem Leszczyńskim

Złotousty mówi o GUN TV PL- czyli wywiad  Andrzejem Leszczyńskim

Andrzej Leszczyński

Lektor radiowy i telewizyjny, właściciel i redaktor naczelny największego kanału internetowego o strzelectwie GUN TV PL.

Skąd się wziął pomysł na GUN TV PL?

Wszystko zaczęło się w listopadzie 2015 roku po atakach terrorystycznych w Paryżu. Terroryści z użyciem, podkreślam – nielegalnej broni palnej zamordowali 150 osób. Kilka dni później w odpowiedzi na te wydarzenia Komisja Europejska postanowiła ograniczyć dostęp do broni samopowtarzalnej legalnie ją posiadającym obywatelom UE. Pomysł całkowicie absurdalny i oderwany od rzeczywistości. Paradoksalnie ironiczne wydają się następne ataki, które miały miejsce w roku 2016, w większości z użyciem pojazdów samochodowych. Przez chwile miałem wrażenie, że Komisja Europejska zakaże cywilom w Europie używania samochodów.

Kiedy więc usłyszałem o pomyśle, by zakazać legalnego posiadania broni samopowtarzalnej przez cywili, zajrzałem do sejfu i ze smutkiem stwierdziłem, że zostanie mi wobec tego do użytku jedynie strzelba typu pump action. Zastanawiałem się co ja, zwykły obywatel mogę zrobić, żeby pokazać całkowity bezsens działania eurokratów. Przez myśl przeszło mi pisanie listów do posłów lub organizacja jakiejś pikiety. To jednak żmudny proces i bez cienia większych szans na zmianę chorej narracji. Media zwietrzyły dużą sensację, a unijni politycy szybko znaleźli kozłów ofiarnych.

Stwierdziłem jednak, że w dobie mediów społecznościowych i powszechności serwisu YouTube można spróbować nagrać filmik do Internetu. Z pomocą mojego serdecznego przyjaciela, Rafała Waszkiewicza, postanowiliśmy na szybko zmontować klip na strzelnicy ZKS-u. Rafał to wieloletni znakomity producent telewizyjny, z którym z resztą poznałem się przy produkcji programów dla dużych stacji, tak więc wiedziałem, że siary nie będzie. Wtedy nie wiedzieliśmy jeszcze, jak to wszystko się dalej potoczy i że powstanie cała seria filmów na YouTube.

Dwa dni później zajrzeliśmy na naszą stronę, a tam nasz klip przekroczył 80 tysięcy wyświetleń! Okazało się, że ktoś udostępnił nasz film w serwisie JoeMonster.org pod nazwą „Polak o broni w Europie”. I to był ten moment kiedy stwierdziliśmy – robimy to! Naturalnie – rozpoznanie walką, bo nie wiedzieliśmy nic o specyfice produkcji filmów na YouTubie.

W końcu postanowiliście połączyć siły z Firearms United?

Tak, jakoś na początku 2016 roku chłopaki z mojego klubu KS COVER zapoznali mnie z Tomkiem Stępniem, który akurat wtedy bardzo prężnie walczył z unijnymi restrykcjami dla strzelców, z racji fantastycznej znajomości języka angielskiego i ogólnoświatowych kontaktów biznesowych. Postanowiliśmy zadziałać razem i polecieliśmy do Brukseli osobiście sprawdzić co tam się dzieje.

Na mini konferencji zorganizowanej przez jedno z ugrupowań Tomek miał swoje wystąpienie, później w trakcie rozmów kuluarowych tłumaczyliśmy, nie tylko polskim eurodeputowanym, jak bardzo niebezpieczne jest dla wszystkich ograniczanie dostępu do legalnej broni palnej praworządnym obywatelom. I to odniosło konkretny skutek, bo choć zapisy dyrektywy się faktycznie zmieniły, to nie w tak drakońskim stopniu, jak początkowo planowała Komisja Europejska, a i teraz prężnie działamy dalej, by w jak najłagodniejszym stopniu zaimplementować wytyczne dyrektywny do naszego lokalnego, polskiego prawa. Relację z naszej brukselskiej wycieczki można wciąż zobaczyć na naszym kanale w odcinkach „Dlaczego Komisja Europejska kłamie” oraz „Siedem brzydkich kłamstw”.

Poszliście później w stronę upowszechniania strzelectwa i aktywnego zachęcania do robienia pozwoleń na broń.

Dokładnie. W kolejnych filmach dużo czasu poświęciliśmy na edukację w zakresie bezpiecznego posługiwania się bronią i uświadamiania społeczeństwa, że od 2011 roku mamy w Polsce powszechność dostępu do broni.

Chyba nie jest łatwo oswajać ludzi z takim twierdzeniem?

Problem zawsze dotyczy rozumienia definicji „powszechności”. Pytaliśmy o to przypadkowe osoby na ulicy: jak rozumieją słowo „powszechny”. Znany ogółowi, dostępny, posiadany przez wielu, etc. Definicji było wiele. Koniec końców doszliśmy wspólnie do wniosku, że powszechność dostępu do broni w Polsce nie odbiega niczym od powszechności dostępu do… prawa jazdy. W obu przypadkach należy spełnić określone wymagania, po to, by prawo jazdy czy pozwolenie na broń otrzymać.

Nikt nie zaprzeczy, że prawo jazdy jest w Polsce powszechnie dostępne. A czy to dobrze, że trzeba się wykazać konkretnymi umiejętnościami i wiedzą zarówno w przypadku prowadzenia pojazdu na drodze, jak i obsługi broni palnej? To bardzo dobrze. I chyba oczywiste. Niemniej jednak powszechny dostęp do broni nie polega też na tym, że będzie ona leżała w markecie obok warzyw razem z amunicją, jak leżą w dziale ogrodniczym sekatory i siekiery. To jest właśnie patologia, której przykładem jest z gruntu źle pomyślany system amerykańskiego dostępu do broni, który, co ciekawe, też nie jest w wielu stanach USA tak liberalny, jak się niektórym u nas w Polsce i Europie wydaje.

Niestety w przeciwieństwie do USA, w Polsce każdy legalny posiadacz broni utożsamiany jest z bandytą…

Poniekąd z perspektywy posiadacza broni tak to wygląda. Nawet podczas zwykłej kontroli drogowej w systemach Policji legalny posiadacz broni wyświetla się na czerwono. Jaki jest sens dodatkowego oznaczania, że kierowca posiada pozwolenie na broń uzyskane legalnie na podstawie decyzji administracyjnej? Przecież nikt o zdrowych zmysłach nie urządzi strzelaniny, po ówczesnym poddaniu się kontroli i okazaniu dokumentów, a tylko osoby w pełni zrównoważone mogą otrzymać pozwolenie na broń. Przykładów stygmatyzowania jest więcej, chociażby w postaci oznaczania zakazem wstępu do budynków osób z bronią, który jak wiemy ów zakaz nie dotyczy przestępców, ponieważ oni mają broń nielegalnie, a wszelkie zakazy głęboko w….

Nie da się ukryć, iż posiadacze broni mogą być stygmatyzowani również w innych obszarach życia codziennego. Warto wspomnieć, iż w przypadku jakiegokolwiek użycia broni w obronie koniecznej, polski wymiar sprawiedliwości dla legalnego posiadacza broni nie zawsze bywa łaskawy.

Czyli stąd powstał cykl szkoleń z obrony koniecznej?

W rzeczy samej. Po dziesiątkach wymienionych wiadomości i maili z widzami GUN TV PL postanowiłem zorganizować szkolenie poświęcone tematyce użycia broni w sytuacjach kryzysowych i niecodziennych. Do współpracy zaprosiłem, moim zdaniem, najlepszego specjalistę w tym zakresie – doktora Jarosława Hebdę, biegłego sądowego i eksperta w zakresie bezpieczeństwa.

Skoro chcecie wyjść z tematem do jak największej liczby osób, to dlaczego ograniczacie dość mocno liczbę miejsc, a szkolenia mają formułę zamkniętą?

Szkolenie ma formę warsztatów, ponieważ rozkładane są na czynniki pierwsze realne zdarzenia, które miały swój finał w postępowaniach prokuratorskich i sądach. Od początku nie zakładaliśmy więc upychania ludzi w sali, ponieważ nie dałoby się wszystkich efektywnie zaktywizować w ramach naszego programu. Na szkoleniu są omawiane dość wrażliwe elementy procesowe i podejście organów ścigania do niektórych spraw, stąd wolimy unikać wszelkiego rodzaju webinariów, lub publicznego udostępniania materiałów. Wraz z luzowaniem pandemicznych obostrzeń rozważamy zwiększenie ilości dostępnych terminów szkoleń.

Dobra, to na zakończenie może wytłumaczysz się, dlaczego nie widzimy od dłuższego czasu tych dwóch fajnych lasek na Twoim kanale?

Weźźź… Do tej pory muszę się tłumaczyć w domu, że to było na potrzeby filmów i promocji strzelectwa.

Czy zatem czytelnicy gunslab.pl, za to że przeczytali Twoje wywody do końca, mogą liczyć na jakiś rabat na szkolenia ze złotych zasad obrony koniecznej?

No chyba wielkim nietaktem byłoby nie docenić tego. Podaje więc tajne hasło: gunslab 😊

zdjęcia: Emil Sobczak

Polub artykuł

Michał Budzyński